Southampton, 10 czerwca 1990 – Dramatyczny incydent w trakcie lotu z Birmingham do Malagi wstrząsnął pasażerami i załogą samolotu British Airways. Kapitan Tim Lancaster został wyssany z kokpitu przez wadliwie przyśrubowaną szybę zewnętrzną, wywołując dekompresję na pokładzie. To niezwykłe wydarzenie, które miało miejsce ponad 30 lat temu, wciąż budzi zdumienie i wspomnienia w brytyjskich mediach.
Zdarzenie to miało miejsce na wysokości 5 km nad poziomem morza, zaledwie 13 minut po starcie samolotu BAC One-Eleven 528FL. Pęd powietrza wyrzucił kapitana Lancastera na zewnątrz kabiny, przygniatając go do zewnętrznej strony samolotu. W dramatycznej sytuacji to steward Nigel Ogden rzucił się na pomoc, chwytając kapitana za nogi i powstrzymując go przed całkowitym wypadnięciem.
W trudnych warunkach, Lancaster tracił przytomność, pozbawiony tlenu w rozrzedzonej atmosferze o prędkości 800 km/h. Ogden, mimo cierpienia z powodu odmrożeń, stłuczeń i wyczerpania, nie puścił kapitana, obawiając się, że ten wpadnie w lewy silnik. Dwaj pozostali członkowie załogi przejęli rolę Ogdena, podtrzymując kapitana, który cały czas wysuwał się coraz bardziej przez otwarte okno.
Drugi pilot, Alastair Archinson, zdołał utrzymać kontrolę nad opadającym samolotem i dokonać awaryjnego lądowania w Southampton. Na pokładzie znajdowało się 81 pasażerów i 4 członków załogi. Lancaster został przewieziony do szpitala Southampton General Hospital, gdzie stwierdzono liczne obrażenia, takie jak poranione i odmrożone kończyny, złamane przedramię, nadgarstek i kciuk, a także szok. Steward Nigel Ogden doznał zwichniętego barku, odmrożeń na twarzy i w lewym oku.
Po pięciu miesiącach rehabilitacji, Lancaster powrócił do pracy. Ostatecznie przeszedł na emeryturę w British Airways, ale jeszcze w 2005 roku kontynuował pracę w easyJet. Śledczy przypisali kierownikowi zmiany w obsłudze naziemnej portu lotniczego w Birmingham odpowiedzialność za niewłaściwe zamocowanie panelu okiennego oraz naruszenie zaleceń British Airways. Również samej linii lotniczej zarzucono wadliwość procedur, które nie wymagały weryfikacji ważnych napraw przez dodatkową osobę, a lokalnemu zarządowi lotniska zarzucano brak bezpośredniego nadzoru nad pracami obsługi technicznej.
Ten niezwykły incydent w historii lotnictwa przypomina nam, jak niezwykle istotne jest dbanie o bezpieczeństwo na pokładzie samolotów. Pomysłowość i odwaga stewarda, Nigel’a Ogdena, który stanął na wysokości zadania, ratując kapitana Lancastera, zostanie na zawsze zapamiętana jako akt bohaterstwa w trudnych okolicznościach.
W konsekwencji tego wydarzenia, brytyjskie linie lotnicze oraz organy regulacyjne podjęły szereg działań w celu zwiększenia bezpieczeństwa w transporcie lotniczym. Procedury naprawcze i przeglądy techniczne zostały poddane weryfikacji, a szkolenia załóg skupiły się na radzeniu sobie z ekstremalnymi sytuacjami.
Dzięki takim tragicznym incydentom jak ten, branża lotnicza stale doskonali swoje standardy bezpieczeństwa, aby zapewnić podróżującym ochronę i spokój podczas podróży. Wspomnienia z tego wydarzenia wciąż pozostają żywe w pamięci osób związanych z lotnictwem, przypominając nam, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach ludzka odwaga i determinacja mogą sprawić różnicę między życiem a śmiercią w nieprzewidywalnym świecie lotów.